..."A jednak, Panie, Tyś naszym Ojcem.
Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą.
Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy."
/Iz 63,16b-17. 19b; 64, 3-7/
Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy."
/Iz 63,16b-17. 19b; 64, 3-7/
Spora dawka nadziei, bez której podjęcie wyzwania nie byłoby możliwe.
Na szczęście On będzie umacniał aż do końca...bo WIERNY JEST BÓG, KTÓRY POWOŁAŁ...
/1 Kor 1,3-9/
Ten, który powierzył zadanie i zawierzył małemu człowiekowi...
/Mk 13,33-37/
Nie ukrywam, że bardzo mnie zainteresował odźwierny z Ewangelii i jego rola.
Wyobraziłam sobie niejedną furtę czy recepcję, w której dane mi było być...przypomniałam sobie ludzi, których tam spotkałam i ich służbę...potem sobie myślałam o drzwiach do mojego serca... o tym jak wyglądam z progu
i nasłucham... jak jestem gotowa na przyjęcie przybysza...na spotkanie... na te wszystkie spotkania codzienne ( a nie mało ich tu )
Być gotową... dać się prowadzić, formować
i tworzyć wciąż na nowo...
Już teraz rozumiem dlaczego w tej kompozycji Bożego Słowa nie zabrakło również zdania z Izajasza o glinie i twórcy.
/Iz 63,16b-17. 19b; 64, 3-7/
Niedawno byłam uczyć się toczenia na kole garncarskim.
Nie mogę powiedzieć, że już to potrafię... bo sztuka to nie łatwa i wymagająca treningu... ale poczułam (dosłownie) ile trzeba włożyć cierpliwości i pokory do kawałka gliny... jak bardzo trzeba zaufać... sobie, roztoczonemu kołu i glinie...
mały nieuważny ruch i cała praca może pójść na marne... wtedy już tylko czyha zniechęcenie i niezadowolenie... łatwo się poddać...
w taki sposób mogę ja pracować nad darowanym mi życiem... i tak ja mogę być w dłoniach Boga jak kawałek gliny...
myślę, że
CZUWANIE jest tym wszystkim...
Na szczęście On będzie umacniał aż do końca...bo WIERNY JEST BÓG, KTÓRY POWOŁAŁ...
/1 Kor 1,3-9/
Ten, który powierzył zadanie i zawierzył małemu człowiekowi...
/Mk 13,33-37/
Nie ukrywam, że bardzo mnie zainteresował odźwierny z Ewangelii i jego rola.
Wyobraziłam sobie niejedną furtę czy recepcję, w której dane mi było być...przypomniałam sobie ludzi, których tam spotkałam i ich służbę...potem sobie myślałam o drzwiach do mojego serca... o tym jak wyglądam z progu
i nasłucham... jak jestem gotowa na przyjęcie przybysza...na spotkanie... na te wszystkie spotkania codzienne ( a nie mało ich tu )
Być gotową... dać się prowadzić, formować
i tworzyć wciąż na nowo...
Już teraz rozumiem dlaczego w tej kompozycji Bożego Słowa nie zabrakło również zdania z Izajasza o glinie i twórcy.
/Iz 63,16b-17. 19b; 64, 3-7/
Niedawno byłam uczyć się toczenia na kole garncarskim.
Nie mogę powiedzieć, że już to potrafię... bo sztuka to nie łatwa i wymagająca treningu... ale poczułam (dosłownie) ile trzeba włożyć cierpliwości i pokory do kawałka gliny... jak bardzo trzeba zaufać... sobie, roztoczonemu kołu i glinie...
mały nieuważny ruch i cała praca może pójść na marne... wtedy już tylko czyha zniechęcenie i niezadowolenie... łatwo się poddać...
w taki sposób mogę ja pracować nad darowanym mi życiem... i tak ja mogę być w dłoniach Boga jak kawałek gliny...
myślę, że
CZUWANIE jest tym wszystkim...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz