poniedziałek, 2 grudnia 2013

...tylko słowo...





(…)tylko słowo (…)
Mt5,8
Wystarczy SŁOWO…
Znam z codzienności siłę słów… te tylko ludzkie potrafią stawiać na nogi ale też z tych nóg powalać na ziemię… 
Ostatnio na służbie w hospicjum weszłam do jednego pokoju. Leżał tam pan z mocno zaawansowanym nowotworem i była z nim jego żona. Kobieta widząc mnie struchlała a na jej twarzy pojawił się wielki pytajnik… oczy stały się wielkie i pełne obaw… ułamki sekund, w których pokonywałam drogę od drzwi do środka pokoju zdawały się być taflą lodu… pękała, gdy się zbliżałam a zupełnie roztajała, gdy się uśmiechnęłam, podałam dłoń powiedziałam jak się nazywam i kim jestem… Twarz owej pani stała się spokojna… 
A dziś rano… ja sama truchlałam z powodu jednego… pełnego ironicznej podejrzliwości zdania usłyszanego od mojej współsiostry… bolało!
Najgorzej smakuje nieufność… niewiara… podejrzliwość… ile się z tego wykluwa dalszych negatywnych uczuć blokujących całkowicie relacje… 
Komunikacja setnika z Jezusem w dzisiejszej Ewangelii  opiera się na WIERZE… ale jest tam też o takiej zwyczajnej ludzkiej logice stosowanej w komunikowaniu z innymi…  Setnik dobrze wiedział z własnego doświadczenia, co się stanie, gdy da swemu słudze jasne polecenie… znał moc słów…
Z nutą pokory nie śmiał chcieć więcej… jedno słowo! Na dodatek nie dla siebie…
Cud wybrzmiał wraz ze słowami: „Idź niech ci się stanie, jak uwierzyłeś”…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz