(…)tylko słowo (…)
Mt5,8
Wystarczy SŁOWO…
Znam z codzienności siłę słów… te tylko ludzkie
potrafią stawiać na nogi ale też z tych nóg powalać na ziemię…
Ostatnio na służbie w hospicjum weszłam do jednego
pokoju. Leżał tam pan z mocno zaawansowanym nowotworem i była z nim jego żona.
Kobieta widząc mnie struchlała a na jej twarzy pojawił się wielki pytajnik…
oczy stały się wielkie i pełne obaw… ułamki sekund, w których pokonywałam drogę
od drzwi do środka pokoju zdawały się być taflą lodu… pękała, gdy się zbliżałam
a zupełnie roztajała, gdy się uśmiechnęłam, podałam dłoń powiedziałam jak się
nazywam i kim jestem… Twarz owej pani stała się spokojna…
A dziś rano… ja sama truchlałam z powodu jednego…
pełnego ironicznej podejrzliwości zdania usłyszanego od mojej współsiostry… bolało!
Najgorzej smakuje nieufność… niewiara…
podejrzliwość… ile się z tego wykluwa dalszych negatywnych uczuć blokujących
całkowicie relacje…
Komunikacja setnika z Jezusem w dzisiejszej
Ewangelii opiera się na WIERZE… ale jest
tam też o takiej zwyczajnej ludzkiej logice stosowanej w komunikowaniu z innymi…
Setnik dobrze wiedział z własnego
doświadczenia, co się stanie, gdy da swemu słudze jasne polecenie… znał moc
słów…
Z nutą pokory nie śmiał chcieć więcej… jedno słowo!
Na dodatek nie dla siebie…
Cud wybrzmiał wraz ze słowami: „Idź niech ci się
stanie, jak uwierzyłeś”…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz