środa, 4 grudnia 2013

codzienne cuda



(…)” Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze.”(…)
|Mt15,29-37|
… cuda…
Te z nad Jeziora Galilejskiego… i te z moich brzegów…
Podobne…
Bo Boża miłość przeogromna!
Roraty, dzieci, lampiony…
Poranna migdałowa kawa… śmiech… kilka zatroskanych zdań życzliwego człowieka… słońce prosto w oczy… spotkanie ze śmiercią już od samego rana… zimna i biała… cicha… smutna… w tym hospicjowym  cierpieniu jakby ostatnia deska ratunku… zapomniałam o mojej walce…
W takich chwilach moja walka jak kropla w morzu… małe nic…
Bigos z resztek… 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz