"Szczęśliwe oczy, które widzą to co wy widzicie"...
właśnie wróciłam z rorat w jednej małej wiosce za Prerovem.
Ciemno... świat w mieście już rozpędzony...
mała kapliczka w środku wioski jak z obrazka... małe rozświecone okienka a w środku pełno ludzi...
pełno ...co oczywiście nie znaczy, że wszyscy ... zaledwie jakaś garstka.
było tam coś INNEGO .hmmm może te SZCZĘŚLIWE OCZY????
tak ! oni patrzyli szczęśliwymi oczyma... a ich spojrzenie miało w sobie radość i nadzieję! byli świadomi po co przyszli i dlaczego!
W aucie nie mogłam się powstrzymać i zapytałam Mariusza, czy czuł tą inność? Tak! oznajmił...
Parafia należ do Radka, którego Mariusz zastępował.
Oświecony ksiądz... i od razu widać, że jego "owce" są oswojone... zadbane... łagodne... jakieś takie piękne...
ja tych ludzi określiłam słowem: "normalni" ... Mariusz stwierdził, że raczej:"nienormalni"...
za rogiem ulicy spora grupka dzieci czekających na autobus... szkoda, że nie byli w kapliczce...
tam było ciepło i przyjemnie... tam dzień zaczynał się przy świetle...
mieli przy nogach małe lampioniki ...
byli szczęśliwi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz