Minęło już wiele dni po XXXI światowych dniach młodzieży w Krakowie a ja mam wrażenie, że ciągle jestem w samym środku radosnego kolorowego tłumu… że wielkie święto wiary młodego Kościoła trwa w moim sercu!
Chciałabym podzielić się tym, co
NAJWAŻNIEJSZE…
Mogłabym stwierdzić, że WSZYTSKO, co wydarzyło
się w ostatnie lipcowe dni takim było i byłaby to prawda. Przed oczyma mam uśmiechnięte twarze ludzi, w
uszach tysiące ważnych słów i ufam, że nigdy nie zapomnę atmosfery dobra,
pokoju i radości tamtych chwil. Wszystko to napełniło mnie nadzieją, że skoro
na świecie żyje taka „garstka” pozytywnych ludzi, to ten świat nigdy nie
przestanie być PIĘKNY!
Wyruszyliśmy w drogę z błogosławieństwem miejscowych biskupów z pod ołomunieckiej katedry 20 lipca. Byliśmy rozdzieleni do 14 autobusów po mniej więcej 40 osób z dziekanatów i archidiecezjalnych szkół . Naszym celem była polska diecezja opolska.
Wyruszyliśmy w drogę z błogosławieństwem miejscowych biskupów z pod ołomunieckiej katedry 20 lipca. Byliśmy rozdzieleni do 14 autobusów po mniej więcej 40 osób z dziekanatów i archidiecezjalnych szkół . Naszym celem była polska diecezja opolska.
Nasz Valassko-meziricki dziekanat dotarł
późnym popołudniem do parafii Ducha Świętego w Krapkowicach, gdzie po
serdecznym przywitaniu i pysznej kolacji zostaliśmy rozdzieleni do rodzin.
Każdy z nas dostał żółtą bransoletkę z napisem
NAJWAŻNIEJSZE JEST SPOTKANIE. Dlaczego?
Wszystkie polskie diecezje na czas SDM dostały
nazwę biblijną oznaczającą miejsce, w którym Bóg objawił swoje
miłosierdzie. Natomiast cały kraj jak
i miejsce na którym odbyło się centralne
spotkanie z papieżem Franciszkiem stały
się Polem Miłosierdzia (Campus Misericordiae).
Diecezja opolska zmieniła się w NAZARET,
miejsce spotkania z Bogiem – Człowiekiem w tajemnicy Zwiastowania.
Dlatego dla nas NAJWAZNIEJSZE BYŁO SPOTKANIE!
Każdy dzień swoją treścią przynosił okazję, by
tego spotkania na różnych płaszczyznach doświadczyć:
20.8. Dzień spotkania
21.8. Dzień poznania
22.8. Dzień miłosierdzia a dla nas dzień pielgrzymki do Częstochowy
23.8. Dzień wspólnoty i spotkanie na górze św. Anny z wszystkimi pielgrzymami diecezji oraz przemarsz, koncert i wspólna modlitwa w sercu diecezji w Opolu
24.8. Dzień rodziny i piknik w rzecznym porcie
25.8. Dzień posłania
20.8. Dzień spotkania
21.8. Dzień poznania
22.8. Dzień miłosierdzia a dla nas dzień pielgrzymki do Częstochowy
23.8. Dzień wspólnoty i spotkanie na górze św. Anny z wszystkimi pielgrzymami diecezji oraz przemarsz, koncert i wspólna modlitwa w sercu diecezji w Opolu
24.8. Dzień rodziny i piknik w rzecznym porcie
25.8. Dzień posłania
Spotkaliśmy w Krapkowicach wspaniałych ludzi,
którzy podarowali nam swój czas, otwarli swoje serca i ugościli najpiękniej, jak tylko mogli!
Zaplanowali czas tak bogato, aby nic nie uszło naszej uwagi! Mogliśmy poznać
piękną okolicę , spróbować polskiego jedzenia, zobaczyć, jak żyje polska
rodzina, doświadczyć wielkiej radości!
Myślę, że nikt z nas nie spodziewał się aż takiej
serdeczności. Nie zabrakło też łez
wzruszenia, gdy nadszedł czas pożegnania. Słowa o tym, że NAJWAŻNIEJSZE JEST
SPOTKANIE stały się dla każdego z nas faktem i prawdą, z którą pojechaliśmy do
Krakowa.
W Krakowie zaczęła się ta część naszej
pielgrzymki, gdzie przyszedł czas na brak komfortu… Zakwaterowani zostaliśmy w
szkołach a większość czasu spędzaliśmy w czeskim centrum, na które zamienił się
mogilski klasztor cystersów.
Czekali tam na nas czescy kardynałowie i
Biskupowie z wolontariuszami dbającymi o zabezpieczenie całego programu.
Oczywiście perfekcyjnie dbając o każdy szczegół… zaczynając od kawiarni Samarytan
( w której z s. Martiną Benediktą
pełniłyśmy kilka godzin służbę ) poprzez wykłady, koncerty, czas na spowiedź,
modlitwę, spotkania na służbie porządkowej kończąc…
Czuliśmy się tam bezpiecznie choć nagle wokół nas przybyło ludzi i wydarzeń.
Mogliśmy sobie wybrać z bogatego programu, to co uznaliśmy za odpowiednie. Był
czas na pielgrzymkę do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach i do
centrum Jana Pawła II.
Podzieleni
na małe grupki, zatłoczonym wesołym tramwajem za niespełna 40 min przemieszczaliśmy
się do centrum Krakowa a potem niesieni morzem kolorowych ludzi docieraliśmy na
Błonia, by spotkać papieża Franciszka.
Już przy pierwszym spotkaniu, ciesząc się, że
może z nami przeżywać święto wiary przypominał, że pośród nas jest Jezus i ważne
jest umocnienie przyjaźni z Nim oraz naśladowanie Go.
Stawiał pytania i mówił, że: „…miłosierdzie ma
zawsze młode oblicze. Serce miłosierne ma bowiem odwagę, by porzucić wygodę;
serce miłosierne potrafi wychodzić na spotkanie innych, potrafi objąć wszystkich…
„ takie serce ma odwagę wypełnić każdy uczynek miłosierdzia! Takie serce nie
boi się marzyć i iść pod prąd, w górę. A jeśli chcemy żyć w pełni musimy
pozwolić szczęściu rodzić się i rozwijać w miłosierdziu.
Podczas drogi krzyżowej, która bardzo konkretnie
dotykała sytuacji dzisiejszego cierpiącego świata papież dał jasną odpowiedź na
często zadawane pytanie: „Gdzie jest Bóg jeśli na świecie istnieje zło, jeśli
ludzie są głodni, spragnieni, bezdomni, wygnańcy, uchodźcy? …” Zadawał pytania na, które nie ma żadnej
ludzkiej odpowiedzi… rozwiązaniem jest spojrzenie na Jezusa, który odpowiada,
że „BÓG JEST W NICH”. Sam Jezus jest w nich przez to, że „obejmując drzewo
krzyża objął nagość, głód, pragnienie i samotność, cierpienie i śmierć mężczyzn
i kobiet wszystkich czasów.”
Wezwał młodych do poświecenia swego życia
służbie braciom na wzór Chrystusa, do stania się siewcami nadziei i zostawił z pytaniem: „jak dziś wieczorem
chcecie powrócić do swoich domów… by spotkać się z samym sobą? Świat patrzy na
Was…”
Wędrując na Pole Miłosierdzia był czas, aby
wiele przemyśleć. Droga była długa i męcząca. Ludzi przybywało, aby wieczorem
już wraz z dwoma milionami młodych znowu wsłuchać się w ważne słowa. Po
świadectwach: Polki, Syryjki i Paragwajczyka papież wezwał nas do modlitwy za
konkretne miejsca i sytuacje na świecie dotknięte
cierpieniem, konfliktami, niepokojem i zmaganiem… które mogą się nam wydawać
odległe i niezrozumiałe. Naszą odpowiedzią światu w stanie wojny ma być przyjaźń i braterstwo. Nie przyszliśmy
na świat, aby wegetować, aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia
kanapę, która nas uśpi … mówił papież… przyszliśmy aby zostawić ślad…” ślad w
życiu, który naznaczyłby twoją historię i historię wielu ludzi”… „Czy
pójdziesz? Czy Twoje ręce i nogi odpowiedzą Panu, który jest drogą, prawdą i
życiem?...
Z
kolejnymi pytaniami zasypialiśmy pod rozgwieżdżonym niebem na Polu miłosierdzia
w oczekiwaniu na dalsze spotkanie.
Zbudziło nas ciepłe słońce i gwar radosnego
tłumu. Wypoczęci i rozśpiewani
oczekiwaliśmy na mszę kończącą ŚDM. Znowu czekało nas spotkanie! Tym razem w
ewangelii o Zacheuszu. Doskonały przykład, że każdy z nas jest dla Jezusa ważny i dla każdego jest przygotowana misja
do spełnienia. Naszym zadaniem jest pozwolić
Mu wejść do swoich domów, zapraszając do codzienności, aby mógł nas
prowadzić słowami Ewangelii.
„Moglibyśmy powiedzieć, że Światowy Dzień
Młodzieży, rozpoczyna się dziś i trwać będzie jutro, w domu, bo teraz to tam
Jezus chce ciebie spotykać” mówił do nas papież Franciszek…
A my rozentuzjazmowani odpowiadaliśmy
oklaskami, wymachując tysiącami kolorowych flag…
Nabieraliśmy garściami bogactwa jakie niósł ze
sobą ŚDM… i tym chciałoby się teraz podzielić… opowiedzieć ubierając w słowa…
Zdaje się, że to niemożliwe… że wiele pozostanie tajemnicą serca bo takie jest
przecież to najważniejsze… spotkanie… ono jest TAJEMICĄ.
Dziękuję za ten cudowny czas SPOTKANIA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz