sobota, 20 września 2014

Boża sprawiedliwość...


..."A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych!".../ Mt 20.8 /
jak bardzo inaczej wartościuje Bóg?
co będzie, gdy nastanie wieczór i przyjdzie czas zapłaty?
Słuchałam przypowieści o robotnikach w winnicy z Mt 20, 1-16 podczas kręgu biblijnego i widziałam hospicyjne łózko z panem S.
Pułkownik.. koło osiemdziesiątki... po drugie u nas. Miał wypadek... nie chodził... w hospicjum zaczął na nowo.
Zabierałam go do kaplicy... chwalił się, że pamięta mszę po łacinie z dzieciństwa...potem już nie chodził do kościoła... "takie były czasy"...a on był  przecież pułkownikiem...
Pan S. bardzo lubi filozofować. Jest mądry!
Takich pułkowników nie było wiele w tamtych czasach...
Po każdej mszy zagadywał księdza testując jego zdolności...
Potem czekała pana S. rehabilitacja w innym ośrodku.
Minęło lato.. a pan S. do nas wrócił... nie chodzi! nikt z nim nie ćwiczył... a do tego spadł z łóżka...
dla pułkownika cios...
Teraz jeździmy do kaplicy na łóżku...
Dwa tygodnie temu, po mszy podsunęłam łóżko bliżej księdza szykującego się do odejścia...żartobliwie mówiąc: "może pan sobie jeszcze chwilkę z księdzem porozmawiać... a może skorzystać ze spowiedzi...?"
A do znajomego księdza mrugnęłam okiem i szepnęłam, że p. S dawno się nie spowiadał.
Odwiozłam chorych a pan S. został w kaplicy jeszcze sporo czasu...dłużej niż zwykle...
Spowiadał się po dziesiątkach lat!
 Ksiądz wiedział o co chodzi... nie dał nawet poznać, że się spieszy!
Dlaczego pan S. zilustrował mi przypowieść o robotnikach?...
bo go tej środy podziwiałam za odwagę... myślę, że zbierał się na nią dłuuuugoooo! znając dobrze ostre ludzkie spojrzenia... wytykanie palcami i ocenianie...
wyciągną rękę po miłosierdzie!
Teraz kiedy widzę, jak się umiera bez wiary... myślę o tym, jak cenni są w oczach Boga ci, co przyszli do winnicy w ostatniej godzinie dnia...
a kiedy nadejdzie wieczór i dane mi będzie usłyszeć wołanie... chciałabym doświadczyć RADOŚCI spotykając w Bożym Królestwie ludzi danych mi tu, na ziemi... tylko RADOŚCI! bez liczenia komu ile za co...

niedziela, 14 września 2014

tak bowiem...


..."Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne."  (...) /J 3,16/


a łaską jest WIERZYĆ w to!
jedno zdanie a przed oczyma "cały świat". To co mnie spotkało... ludzie... miejsca... okoliczności...czas!zupełnie nie powtarzalny ale zatrzymany we wspomnieniach i w tym, kim jestem, czego pełne jest moje serce...
Są dni, gdy w niwecz wpada ta ogromna łaska wiary, bo ja nie mam siły jej w sobie ustrzec... o nią zadbać...
Staje się we mnie rutyną, a tym sposobem zaczynam wszystko opierać na sobie...
Nastaje noc.
Niewiara przynosi strach...
Zamykam oczy...
Nie widzę gwiazd... a przecież w nich zapisał Bóg Obietnicę szczęśliwego życia... 
Tylko wierzyć i dać się poprowadzić...przecież On TAK UMIŁOWAŁ ŚWIAT!!!!! ...
W nocy przychodzę, jak Nikodem... chcę na nowo słyszeć, tą niesamowitą PRAWDĘ...
Chcę otworzyć oczy i patrzeć na niezliczoną ilość gwiazdy...  

          

poniedziałek, 1 września 2014

Panie, dlaczego kocham zmierzch...



„Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście....”
Pwt, 30, 15

Od 35 lat mam wybór… każdego rana otwieram oczy… nabieram w płuca powietrze… krew krąży w moich żyłach… bije moje serce… widzę… czuję… uśmiecham się lub płaczę… podziwiam… poznaję… daję się zaskoczyć… upadam… wstaję…
Spotykam ludzi, którzy potrafią zachwycić, zadziwić, zaskoczyć… i choć pchają mi się na myśl i jakieś trudne sytuacje, zauroczona cudnie pachnącą, żółtą różą, zerwaną dziś w czasie deszczu - pełna jestem wdzięczności…
… wpadł mi w oczy wiersz genialnego Brandstaettera. Tak mi klimatycznie przypadł do gustu… choć w pierwszym momencie wzdrygłam się, czy aby na pewno dobry na tą urodzinową chwilę… bo o zmierzchu a nie o jutrzence…
Oswajam się z przemijaniem we środy… ostatnio intensywnie… towarzysząc Zdeńkowi i jego mamie…
Bo  jeśli życie za nami pachnie dobrem, to nie ma się czego bać… to trochę jak z tą różą…
Więc ostatecznie odważnie uznałam, że też kocham zmierzch… bo tyle tego dobrego, że nie da się nie kochać…
 Panie, dlaczego kocham zmierzch...

"Panie,
Dlaczego kocham zmierzch,
Jesień
I przeszłość?

Dlaczego kocham wszystko, co zmierzcha.
I wszystko, co dobiega kresu.
I wszystko, co przemija?

Daj mi, Panie,
Wieczność o smaku zmierzchu,
Jesieni
I odchodzącej przeszłości."

/Roman Brandstaetter/