Zastanawiam się, czy
wolno mi cokolwiek na ten temat sądzić… pierwsze wrażenie po zaledwie chwili spędzonej
w hospicjum to BRAK SŁÓW…
A na im więcej pytań
chciałam mieć odpowiedź, tym mniej wiedziałam…
Stało się, że po raz
pierwszy w moim życiu wiary, nastał czas, gdy nie mam możliwości być każdego
dnia na EUCHARYSTII. Zwykle z niewielkimi wyjątkami możliwość była… teraz mam
pracę od szóstej do szóstej a nie posługuję się autem, żeby móc po okolicznych
wioskach poszukiwać wieczornych mszy…
Na jednej z
pierwszych zmian dotarło do mnie, że stoję przy łóżku umierającego człowieka,
jak przy ołtarzu na którym dokonuje się niezwykłe misterium…
OTO CZŁOWIEK…
bezsilny, pełen bólu… dziwnie „niesprawiedliwie” skazany na śmierć… bez
wyjaśnienia przyszło cierpienie… za którym przecież żaden człowiek nie tęskni…
Człowiek nie patrzył…
nie mówił… z trudem oddychał… BYŁ…
Zdany na nas… obcych…
BYŁ… nie u siebie? Pytam… bo co to znaczy u siebie … ile się trzeba natrudzić
by wybudować ziemski dom… a na koniec umierać w obcym miejscu…???
Jak na Golgocie pod
gołym niebem…
A na stoliku zdjęcie… piękni ludzie… rodzina… radość… młodość… siła…
Już tylko się mogę domyślać..
snuć w głowie niezwykłe opowieści… albo ich słuchać, gdy jeszcze mają siłę
mówić… patrzą wtedy w dal… jakby przenosili się na skrzydłach słów do innego świata…
nagle są przy stole z najbliższymi… w ogrodzie, sadzie, na łące… z ulubionym
psem…
Raz nie
powstrzymałam łez… długo gapiąc się na śliczne zdjęcie z młodości… próbowałam
znaleźć 10 szczegółów różniących ten OBRAZEK… zerkałam raz na łóżko, raz na zdjęcie…
nie mogłam uwierzyć, że taki jest ludzki los… już nie odważyłam się pytać
dlaczego… wyszłam umyć twarz i nabrać powietrza…
I mniej pytam tym
więcej rozumiem…
A Eucharystię mam na
każdym łóżku… liturgia celebrująca się każdego dnia…
Gosia pytała, co
myślę o wartości takiego cierpienia ludzkim okiem zdającego się być „nieświadomym”
…
człowiek sam w sobie
to ogromna wartość – to cud i tajemnica… zatem śmiem twierdzić, że gdy dosięga
on TAJENICY CIERPIENIA staje się on częścią tego MISTERIUM, które dokonało się
na krzyżu, a to niewątpliwie wielka ŁASKA…
i już nawet nie
pytam jakiego jest, czy był wyznania… jak żył… kim był…
przy drzwiach pokoju
wiszą wizytówki… często widać, że przed nazwiskiem są tytuły… na łóżku już
zupełnie nie potrzebne…
spoglądam w niebo… czekam
na łzę miłosierdzia, w której zatopi się dusza i już będzie szczęśliwa…