sobota, 21 marca 2015

DROGA ZIARNA





Przeczytałam Słowo z V niedzieli Wielkiego Postu. 
Usiadłam na Jego brzegu i ni stąd ni zowąd znalazłam się na przyczepie pełnej pszenicy. Przed chwilką zwieziona z pola, jeszcze ciepła od letniego słońca. 

Sam środek wspomnienia z dzieciństwa. Nasze podwórko, stodoła, wrzawa czasu żniw.

Wskakiwaliśmy na przyczepę i chodziliśmy po gromadzie ziarna. Miało sobie jedyny zapach… dźwięczało specyficznie przesypując się pod stopami…

To nie był koniec jego drogi a dało się wyczuć w powietrzu atmosferę zadowolenia…

Zmieniłam kierunek moich myśli… do chwili gdy ziarno wpada w ziemię.

I ten obraz nie był mi obcy. Tym razem było to doświadczenie z medytacji na Ćwiczeniach Duchowych św.Ignacego.

Znalazłam się wtedy „pod ziemią” wraz z ziarnem… daję cudzysłów …choć intensywność owego przeżycia, była na tyle silna, że wręcz realna… (kto przeżywał ten genialny sposób rekolekcji, ten wie o czym mówię…)

Czułam zapach wilgoci… widziałam, jak ziarno umiera… słyszałam, jak pęka…

W ciszy ziemi rodziło się na moich oczach nowe życie. Ziarno kiełkowało… z wysiłkiem pięło się w górę do światła. Mężnie znosiło podmuchy wiatru. Smagane deszczem stawało się długim, pewnym siebie kłosem…

Przypomniał mi Bóg, że DROGA ZIARNA jest moją drogą…

Jezusowe umieranie zmieniło bieg historii… siła Miłości rozerwała okowy zła… otworzyła się BRAMA NIEBA!

Teraz w Jego śladach mogę odnaleźć cel i sens moich codziennych zmagań.

Nie muszę się bać!

Chcę być ziarnem!

Prosiłam, aby dał mi odwagę umierać i rodzić się na nowo w codzienny zmaganiach…

Aby dał mi wiarę, że pod błękitnym niebem dotykam zaledwie przedsionków wiecznej radości… i aby dał mi pragnąć jej całej bardziej niż czegokolwiek TU na ziemi…