niedziela, 14 grudnia 2014

PROLOGOWYCH MYŚLI KILKA…




SŁOWO ma w sobie moc… może przynosić życie, dawać radość i ŚWIATŁO
… może też być jak raniący pocisk…                może zabijać… kończyć coś dobrego… zamykać drogi porozumienia…
Znam to… wiem jak smakuje i jedno i drugie…
Codzienność przynosi wiele sytuacji w których mogę to sprawdzić na własnej skórze… zasób posiadanych przeze mnie słów jest wielki! Właściwie wystarczają na wyrażenie wszystkiego co tylko zechcę… wystarczy że dam słowom dźwięk… ubiorę je w zdania…  
JAN CHRZCICIEL ten który przychodzi zaświadczyć      o ŚWIETLEpo co ŚWIATŁU zapowiedz? Przecież z łatwością pokonuje noc i każdy dobrze wie gdy nastaje nowy dzień…
A jednak i takie są ciemności pustoszące ludzkie serce, co nie dają ŚWIATŁU szansy na przebicie…
Pustynia bezludna i przerażająca… strach… zamknięcie… bezsens…
Myślę sobie, że i takie doświadczenie wcale nie musi być dalekie i obce w dzisiejszej gonitwie za niczym…
Dobrze wiem jak potrafię być głucha i ślepa…
Jak bardzo potrzebuję krzyczącego proroka, który przebudzi mnie z letargu zgorzknienia…
Wielka musiała być wiara JAN CHRZCICIELA w to, że pustynia stanie się ogrodem, że Niebo da ożywczą ROSĘ, co nawodni ziemię!!!…
Zachwycam się tą jego wiarą i zbieram w sobie strzępki nadziej na szansę dla mnie…